„dlaczego już nie piszesz?” zgodnie z prawdą odpowiadam „nie wiem”.
Nie jestem już tą samą osobą co kiedyś, nie otaczają mnie te same osoby, if you know what I mean. Przez ostatni, dość długi czas, obrałam mylną zdaje się taktykę przekonywania siebie, że jestem taka sama jak kiedyś, tylko… po prostu… Właśnie.
Nie jestem. Zderzam się z sytuacjami, z którymi nie zderzałam się kiedyś. Części z nich wtedy być może bym nie przeżyła, teraz kładę je na kromkę chleba i zjadam na śniadanie, którego nie jadam. To trochę tak jak ze stracholem w Katowicach. Ma się dobrze, ma swoją fajną stronę i nawet można go obejrzeć na google.maps albo dodać lajka na facebooku. Tylko że to już nie jest to miejsce, które ja pamiętam, nie jest to miejsce, w którym byłam. I nawet jeśli podłoga pozostała ta sama i gdzieś między płytkami może nadal jest ślad piwa które kapnęło z _mojego kufla – to nie jest już to samo. Nigdy nie będzie.
A mimo to wierzę w come what may. Wierzę w gwiazdy i wierzę w to, że dobro zawsze do nas wraca. Wierzę w Przeznaczenie. Wierzę w inne piosenki, ale i tak nigdy żadna nie zrobi ze mną tego, co kiedyś zrobiła Iris. Mogą sobie mówić, ja i tak wiem, nawet jeśli tamte miejsca po prostu już nie istnieją. Albo mają fajne strony i lajki na facebooku.
Kolor bloga zawsze pozostaje taki sam, nawet jeśli splesz robi się automatycznie…